Komentarze: 1
Czasami w moim zyciu sa taki chwile ze wydaje sie ze wszytsko zle co sie dzieje na swiecie to tylko i wylacznie moja wina... A dodatkowo ludzie zamiast wesprzec utwierdzaja mnie w przekonaniu ze wlasnie tak jest... I dzis jest jeden z takich dni... Niby wiem ze to nie jest prawda bo w koncu na wiele rzeczy i wydarzen nie moge miec jakiegokolwiek wplywu, ale moja swiadomosc wie swoje... Nieustannie slysze ten cichy zazwyczaj glosik w mojej glowie ktory teraz sprawia wrazenie spotegowanego mikrofonem i wzmacniaczem... Jego ciagly krzyk "To wszystko przez ciebie... Zawinilas tylko ty... I nikt inny... Po co ty wogole tu jestes?...". To wszystko mnie niszczy... Powoli zatracam sie w ogarniajacym mnie bezsensie tego swiata... Mam wrazenie ze jestem nienormalna w negatywnym tego slowa znaczeniu... Ze nie pasuje i w jakis sposob niszcze otaczajacy mnie swiat... Ze niepotrzebnie zuzywam tlen... Ze istnieje tylko po to zeby niszczyc i sprawiac przykrosc innym...
Moze zle robie przejmujac sie innymi... Moze powinnam zaczac myslec tylko o sobie i przestac przejmowac sie uczuciami otaczajacych mnie ludzi... Moze nadszedl czas zeby odseperowac sie od toksycznej krainy cierpien jakim jest swiat... Moze... Ale nie potrafie tego zrobic... Jestem slaba. Jestem nikim. Jestem chora psychicznie. Bo czy ktos kto bardziej przejmuje sie innymi niz wlasnym dobrem jest normalny?