Komentarze: 2
Moja dusza zostala zgwalcona... Poniewierana przez wszytskich ktorych dotad uwzalam za przyjaciol... przez osoby ktore byly mi o wiele blizsze nawet niz rodzina... Powoli niszczona w podstepny sposob przez pseudo-przyjaciol nie jest juz w stanie sie zregenerowac... Jestem wyzarta od srodka... Moje bogate niegdys wnetrze juz nie istnieje... A wspomnienie o nim zanika w otchlani zapomnienia...
Zabito we mne cala radosc zycia, jakakolwiek doze spontanicznosci... Teraz kazdy moj ruch, krok jest z gory przemyslany... Stracona przez towarzyszy z gory szczescia w glebie zniszczenia... Przepelniona mrokiem kraine... Nie jestem juz zdolna by wskrzesic w sobie uczucia...
Czuje sie tak jakbym byla martwa... Moje oczy dawno juz zuzyly zapas lez... Na ustach od wiekow nie goscil posepny wyraz twarzy zwany usmiechem... I nigdy juz nie powroca... Moze i na skorupie jaka sie otoczylam bedzie sie znajdowal zarys szczescia... Ale bedzie on falszywy, nieprawdziwy... Stworzony tylko i jedynie dla zachowania pozorow...
Powoli staje sie czlowiekiem ktorego nienawidze... A moze juz nim jestem?